Monaco chyba znane każdemu. Miasto luksusowych aut, jachtów czy hoteli.
Kiedy zobaczyłam panoramę tego małego niezależnego państwa nie mogłam
oderwać oczu, to chyba najpiękniejszy widok jaki do tej pory miałam
możliwość podziwiać. Myślę, że jest niewiele takich miejsc, które
wywarłyby na mnie takie wrażenie. Samo Monaco jest czyste i czuje się
tam naprawdę bezpiecznie. Przepiękna zabudowa w połączeniu z portem
zapełnionym bardzo luksusowymi jachtami zapiera dech w piersiach. Do
tego ulica, przy której znajdują się Hotel de Paris, Casino Monte Carlo
oraz mnóstwo najdroższych aut(króluje BENTLEY)i butików. To tu kręcili
drugą część IRON MANA i to właśnie w Monaco odbywa się Grand Prix Monako
czyli wyścigi Formuły 1, a kiedy odwiedzimy je samochodem, możemy
przejechać się kawałkiem toru.
Monaco tak nam się tam spodobało, że z zafascynowania nie czuliśmy tego,
że spędziliśmy 10 godzin na zwiedzaniu, a w dodatku było to dla nas za
mało i wracaliśmy tam jeszcze dwa razy.
W Monaco jest równie pięknie za dnia jak i w nocy, rozświetla się wtedy tysiącami świateł tworząc zapierający dech w piersiach widok, a przed hotelami ustawiają się elegancko ubrani odźwierni, którzy witają gości udających się na bankiety oraz bagażowi i parkingowi, którzy przejmują od nich kluczyki aby zaparkować ich ekskluzywne pojazdy.
Kiedy podziwiałam nocną panoramę Monaco udało mi się podejżeć trochę jedną z takich imprez, gdzie przy nastrojowej muzyce elegancko ubrana śmietanka towarzyska popijała dringi na bieżąco przygotowywane przez barmanów.
W Monaco jest równie pięknie za dnia jak i w nocy, rozświetla się wtedy tysiącami świateł tworząc zapierający dech w piersiach widok, a przed hotelami ustawiają się elegancko ubrani odźwierni, którzy witają gości udających się na bankiety oraz bagażowi i parkingowi, którzy przejmują od nich kluczyki aby zaparkować ich ekskluzywne pojazdy.
Kiedy podziwiałam nocną panoramę Monaco udało mi się podejżeć trochę jedną z takich imprez, gdzie przy nastrojowej muzyce elegancko ubrana śmietanka towarzyska popijała dringi na bieżąco przygotowywane przez barmanów.
Jeśli chodzi o ceny to wcale nie są one takie wygórowane jakby się to
mogło wydawać. W restauracjach jest to ok 1, 2 euro więcej niż we
Włoszech, a i w supermarketach kupując ciekawe produkty, których nie
dostaniemy w Polsce też nie wydamy fortuny.
Tam nawet na zewnątrz mają ruchome schody
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz